W temacie bullet journal (BUJO) jestem totalnie zielona! Tak bardzo mi się jednak podoba ta idea, że postanowiłam spróbować. Skarbnicą wiedzy w tym zakresie jest między innymi blog Kasi – Worqshop. Kasia na swoim blogu opisuje i pokazuje wszystko niesamowicie profesjonalnie. Z kolei ja dzisiaj pokażę Wam moje totalnie pierwsze – „najpierwszejsze” kroki z bullet journal’em. Opowiem Wam też o zaletach tego systemu. Wszystko z punktu widzenia osoby dopiero raczkującej w tym temacie. Bullet journal – zaczynam!
Dlaczego zdecydowałam się na bullet journal?
Przez ostatnie kilka lat używałam kalendarzy – planerów. Opisywałam już na blogu ten system organizacji – wtedy wydawał mi się idealny. Z biegiem czasu jednak, końcem roku kiedy oglądałam mój planer okazywało się, że mnóstwo stron nie zostało zapełnionych. Brakowało mi za to stron, na których mogłabym spisywać swoje luźne notatki, robić listy. W planerach których używałam, takie strony na dowolne notatki owszem były ale jak dla mnie było ich za mało. Planerów wypróbowałam kilka i żaden w 100% się u mnie nie sprawdził, choć do tej pory najbardziej po drodze było mi z planerem-kalendarzem – Love Simple Calendar. Bycie mamą pracującą wymusza jednak na mnie totalną elastyczność i czuję, że dopiero system bullet journalingu mi ją daje.
Jaki zeszyt wybrałam do bullet journal?
Zdecydowałam się na Planer Pełen Czasu.

Jego twórczyni – Ola Budzyńska vel. Pani Swojego Czasu – propaguje prosty ale wręcz idealny w swojej prostocie system organizacji. Genialność jej pomysłu tkwi właśnie w jego prostocie i doskonale przemyślanej funkcjonalności. W planerze znajdziemy jedynie: spis treści – puste miejsca w których wpisujemy numerki stron, puste szablony miesiąca na 12 miesięcy i numerowane puste strony (w kropki dla ułatwienia pisania i rysowania). Planer ma dokładnie 256 stron (wszystkich). Ma piękną, grubą okładkę ze złoconym napisem, gumkę na długopis i gumkę którą można zamykać planer. Dodatkowo ma dużą i wygodną w użytkowaniu kieszeń na luźne notatki na tylnej okładce.

Jest też strona tytułowa z miejscem na wpisanie danych właściciela planera. Mój planer ma kolor pudrowego różu i jest przepiękny! Nie wiem jak zachowa się przy codziennym wielokrotnym użytkowaniu, nie wiem też jeszcze na ile mi starczy (raczej nie cały rok – być może na pół?). Wstępnie mogę powiedzieć – jest idealny!
Jak wypełniam mój bullet journal?
Intuicyjnie. Blog Kasi jest super ale postanowiłam, że zanim zagłębię się w większą ilość postów na temat tego rodzaju organizacji początkowe strony zrobię samodzielnie. Tak, by idealnie wpasowywały się w moje potrzeby. Zaczynam od grudnia, więc pierwszą stroną jest strona rozpoczynająca miesiąc rozpisująca moje najważniejsze i ogólne plany. Znajduje się na niej także najważniejszy life-hack na ten miesiąc i lista mini rzeczy do zrobienia.

Dalej mam tracker nawyków, stronę związaną z moimi zadaniami w pracy, listę postów planowanych na grudzień. Potem idą strony ogólne z planami na 2020, pomysłami na odpoczynek, listę różnych ważnych, małych rzeczy. Wpisuję też ważne rzeczy związane z rozwojem i wychowaniem synka.

Mam tutaj również miejsce na: wishlistę, antylistę, ulubione potrawy, listę książek i filmów które chcę przeczytać/obejrzeć.

I będę mieć wiele innych ciekawych i ważnych dla mnie stron – cały planer rozbudowuje się z czasem i to jest piękne!
Moje akcesoria do bullet journal
Chyba najlepszy planer jaki mogłam wybrać już mam. Dodatkowo zaopatrzyłam się w długopisy – nieprzebijające cienkopisy i brushpen. Na ten moment piszę i rysuję w planerze tylko na czarno, ale planuję kupić dodatkowe długopisy kolorowe. Czerwony i zielony na zimową porę, pastelowe na wiosnę, w żywych kolorach na lato i brązach i zieleniach na jesień. Chcę, by mój planer nabrał indywidualnego charakteru. Z czasem planuję wykonać własne naklejki na 4 pory roku – w pracy mam takie możliwości, ale niestety czasu póki co mi brak. Chcę też nauczyć się podstawowych zasad hand letteringu, by umieć tworzyć przepiękne litery spotykane w wielu planerach (min. u Kasi). Do tego celu potrzebne mi będą brushpeny o różnych grubościach pędzelka. I sporo ćwiczeń i cierpliwości. Póki co, piszę jak mi wyjdzie – bo najbardziej istotne jest dlamnie rozpoczęcie pracy z systemem BUJO.
Czy bullet journal to system dla mnie?
Już pierwsze dni z tym systemem organizacji mnie w tym upewniły! Z marszu wymyśliłam swoje niezbędne strony, które pomogą mi w lepszej organizacji całego mojego dnia, tygodnia, miesiąca i roku. Całej mojej codzienności. Dodatkowo, chcę w bullet journal pisać pamiętnik – a raczej tworzyć krótki opis najfajniejszych dni – kiedyś pamiętnik prowadziłam i bardzo mi tego brakuje. Rozkłady tygodnia, plany miesiąca, plany dzienne – to wszystko można zrobić w tego typu planerze w taki sposób jaki nam się zamarzy. Gotowe planery takich możliwości nie dają, tam wszystko jest poukładane dzień po dniu/tydzień po tygodniu. Ten system oferuje elastyczność i możliwości jakich nie da nam żaden inny. Czy zabiera więcej czasu niż planowanie w innych systemach? Tylko na początku, kiedy dopiero tworzymy swoje własne strony i układy. Potem już powinno iść standardowo.
Decyzja o prowadzeniu bullet journal była w pewnym sensie podyktowana moim obecnym, nie za dobrym stanem psychofizycznym. Potrzebowałam więc nie tylko czegoś do organizacji czasu ale też czegoś w czym mogłabym zapisywać swoje metody na lepsze zdrowie i nastrój, śledzić moje postępy. Bullet journal daje mi taką możliwość i za jakiś pokażę Wam, jak się u mnie sprawdza.