To już rok! Minął równy rok od kiedy działam NA SWOIM. Pamiętam ekscytację związaną z podjęciem tej ważnej decyzji – to było coś wielkiego! Zaczęłam wtedy tworzyć zupełnie nową historię. Spełniłam marzenie, które wówczas sprawiało, że trudno mi było wieczorami zasnąć, bo stale rozmyślałam o pomysłach do wdrożenia. Własna działalność sprawiła, że wiele nieuporządkowanych kwestii wróciło na miejsce, okazała się też najlepszą szansą na rozwój, jaką mogłam sobie wymyślić. Dość idealizowania, czas na dawkę pragmatyzmu – dzisiaj opowiem Ci o tym, jak mądrze zacząć pracę na swoim! Marzenia warto spełniać, ale warto robić to „z głową”!
MOJA DROGA DO PRACY NA SWOIM
Opowiem Ci pokrótce o tym, jaka była moja droga zawodowa i co tak właściwie doprowadziło mnie do miejsca, w którym znajduję się obecnie – czyli do momentu, w którym minął równy rok od założenia własnej firmy. Moją drogę podzieliłam na etapy:
ETAP 1 – PRACA U KOGOŚ
Na początku swojej drogi zawodowej pracowałam „u kogoś” – byłam kasjerką, pracowałam w księgowości, byłam także fundraiserką w fundacji pomocy dzieciom. Nie czułam się jednak najlepiej pracując dla kogoś – zawsze ciągnęło mnie „na swoje”. Szybko więc, bo zaraz po studiach postanowiłam tego spróbować.
ETAP 2 – PIERWSZA WŁASNA DZIAŁALNOŚĆ
Pojawił się pomysł na własną firmę i faktycznie – postarałam się o dotację i rozpoczęłam swoją działalność. Przez pierwszy rok szło mi super – rynek lokalny chłonął to, co dostarczałam, a moje zarobki dochodziły czasami do 6 tysięcy złotych miesięcznie (to był 2014 rok, więc była to całkiem niezła kwota). Były sporo wyższe niż na etatach, na których wcześniej pracowałam, więc to był duży plus. Duże zmiany na rynku, na którym działałam, sprawiły, że z czasem szło mi coraz gorzej. To była usługa, na którą popyt po prostu spadł, bo była coraz mniej „modna”. W końcu zmuszona byłam zamknąć działalność.
Czy było mi żal? Czy odebrałam to jako porażkę? Nie – bo nie czułam się wtedy dobrze z prowadzeniem swojej działalności. Nie miałam też pomysłów na zmiany w tym biznesie. Tak naprawdę to, czym się wtedy zajmowałam, nie było tym, z czym chciałam czy mogłam na dłużej związać swoją przyszłość. Był to raczej dobrze wykorzystany moment, by szybko coś zarobić. Nie czułam się też w pewnym sensie „dojrzała” do bycia przedsiębiorczynią (czy solopreneurką). Pojawiła się inna, dużo ciekawsza opcja i z niej skorzystałam – była to praca w firmie męża.
ETAP 3 – PRACA „JEDNĄ NOGĄ” U SIEBIE, CZYLI PRACA W FIRMIE MĘŻA
Praca w firmie męża miała dużo plusów. Pomagałam mu rozwijać firmę od samego początku. Mogłam pracować w dowolnych godzinach. Miałam różnorodne zadania i nigdy się nie nudziłam.
Na początku, niewielki rozmiar firmy sprawiał, że robiłam wszystko, co było konieczne – zdarzało mi się więc zarówno szkolić klientów, jak i fotografować czy przygotowywać oprogramowanie do obsługi automatów. Zajmowałam się też kwestiami księgowymi. Różnorodność zadań przyprawiała o zawrót głowy! Ja jednak bardzo tę różnorodność lubiłam. Wiedziałam rzecz jasna, że nie da się w ten sposób działać na dłuższą metę. Z czasem, kolejne osoby zaczynały przejmować obowiązki moje czy męża, zaczęła nastawać „era specjalizacji”. W firmie pojawił się fotograf, księgowy, grafik. Część zadań mogłam odpuścić – pojawiła się szansa na zdobycie bardziej specjalistycznych umiejętności.
To, co robiłam w firmie męża w ostatnich latach, najbliższe jest stanowisku Content Marketing Specjalistki. Zajmowałam się tworzeniem kolejnych odsłon stron internetowych firmy, pisałam teksty na blog, do sklepu i na social media, dbałam o kwestie związane z SEO. Tworzyłam też grafiki.
Kiedy w firmie pojawił się grafik, podjęłam decyzję o skupieniu się na pisaniu i SEO. Jakiś czas później zdecydowałam się rozpocząć studia na kierunku Marketing Internetowy. Uczyłam się też tworzenia stron w systemie WordPress. Wtedy poczułam, że specjalizacja – choć nadal bardzo szeroka – to jest to!
Praca w firmie męża mocno przypominała pracę „na swoim”. Nie była nią jednak tak do końca, bo to przecież nie była moja firma! Z biegiem czasu coraz mocniej czułam, że wreszcie jestem gotowa na coś własnego i coraz częściej rozmyślałam o tym, jak to zrobić, by mądrze zacząć pracę na swoim. W firmie męża było naprawdę dobrze, ale bardzo nudziły mnie powtarzalne projekty i wciąż ten sam temat. Podjęłam decyzję o rozpoczęciu pracy na swoim w dużej mierze dlatego, że łaknęłam ciekawych projektów i powrotu do różnorodności – choć w innej formie niż wcześniej.
Jak mądrze zacząć pracę na swoim?
Kiedyś marzyłam o zostaniu blogerką, o zarabianiu na współpracach. Próbowałam kilka razy – kilka kont Instagramowych i kilka blogów za mną (pierwszy blog lifestyle prowadziłam jeszcze w 2015 roku). Niestety – nigdy nie czułam się jak ryba w wodzie w budowaniu społeczności. Czar wywierania wpływu nie jest wysoko na liście moich talentów. Wiedziałam też, że wymaga to codziennego zaangażowania, pokazywania siebie każdego dnia. Nie byłam na to gotowa. To, czym zajmuję się teraz, w największej mierze bazuje na moich kompetencjach i doświadczeniu – nie muszę zarabiać na opisywaniu i pokazywaniu mojego życia, na zawsze doskonałym wyglądzie.
Tak jak ja chcesz zacząć pracę na swoim? Przed podjęciem decyzji przemyśl koniecznie kilka ważnych kwestii. Nie, nazwa firmy wcale nie jest tą najważniejszą.
By założyć własną firmę i mądrze zacząć jej prowadzenie, musisz sobie odpowiedzieć na kilka bardzo ważnych pytań:
DLACZEGO CHCESZ PRACOWAĆ NA SWOIM?
By mądrze zacząć pracę na swoim na to ważne pytanie powinnaś odpowiedzieć sobie już na starcie. Własna firma to mnóstwo obowiązków – zlecenia, projekty, tworzenie produktów, księgowość, pilnowanie terminów – zleceń i płatności, kontakty z klientami. I wiele, wiele innych. To większa niezależność – owszem, ale także bardzo duża odpowiedzialność. To konieczność przełamywania swoich barier i konieczność ciągłego uczenia się nowych rzeczy. To obowiązek opanowania umiejętności „sprzedawania”. Może ważna jest dla Ciebie możliwość pracy z domu, brak górnego limitu zarobków? Twoja motywacja jest super ważna zarówno na początku, jak i na kolejnych etapach działania. Dobrze zastanów się, co Cię do prowadzenia firmy tak naprawdę przyciąga!
JAKIE MASZ DOŚWIADCZENIE?
Czy Twoje doświadczenie pozwala Ci rozpocząć działalność, taką jaką chcesz wykonywać? Czy dasz radę robić to sama, czy masz z kim prowadzić firmę? Czego jeszcze musisz się nauczyć, by móc zacząć, a czego możesz uczyć się już w trakcie? Zazwyczaj nie warto zwlekać zbyt długo – praca na swoim to nieustanny rozwój i wielu rzeczy możesz uczyć się już w trakcie jej prowadzenia.
W CZYM CZUJESZ SIĘ NAJLEPIEJ?
Zupełnie bez sensu jest prowadzenie firmy po to, by robić coś, co w ogóle nie pasjonuje lub pasjonuje „na siłę” – patrz wyżej. Prowadzi to niechybnie do porażki. Ja z mojej pierwszej „porażki” po latach bardzo się cieszę – miałam to szczęście, że niczego nie straciłam, wielu rzeczy się nauczyłam i sporo zrozumiałam. Zastanów się więc, co lubisz robić, co sprawa Ci przyjemność. Czy własna firma umożliwi Ci robienie tego przez dużą ilość czasu? Bo że będzie też sporo mało fajnych obowiązków, to wiesz, prawda?
GDZIE BĘDZIESZ PRACOWAĆ?
To nie jest może kwestia najistotniejsza, na pewno jednak musisz wiedzieć, czy chcesz pracować z domu, czy wolisz, a może nawet musisz wynająć biuro. Oba rozwiązania mają swoje zalety i wady. Dzisiejszy wpis tworzę w domu, a by go zacząć musiałam poświęcić 20 minut na uprzątnięcie największego bałaganu. Z pracą w domu tak właśnie jest – kradnie część czasu. Choć z drugiej strony tłumaczę to sobie tak – nie tracę go na dojazdy. Ja pracuję trochę z biura, trochę z domu – cieszę się, że mam taką opcję. A czy Ty wiesz już skąd będziesz pracować?
CZY MASZ ŚRODKI NA INWESTYCJE W FIRMĘ?
Najprościej jest zacząć, gdy do pracy potrzebujesz jedynie komputera i myszy. Każda własna firma wymaga jednak pewnych inwestycji wykraczających poza koszt tych sprzętów. Musisz mieć logo, stronę internetową, dobre treści (to wszystko może zapewnić Ci moja firma ;)). Raczej pewne jest, że potrzebować będziesz dobrego smartfona lub nawet aparatu fotograficznego. Przydałaby się profesjonalna sesja zdjęciowa na start – to jeden z super ważnych elementów, jeśli bazujesz na budowie marki osobistej. Do tego dodaj koszty składek ZUS, koszty umów o dzieło lub usługi Useme, jeśli chcesz pracować początkowo jako freelancerka. To rzecz jasna nie wszystko – możliwe, że potrzebujesz biura, mebli, a jeśli tworzysz jakieś produkty – maszyn i materiałów. Na pewno potrzebować też będziesz choćby podstawowych programów np. do wystawiania faktur, ale również programów o wiele bardziej specjalistycznych (np. do obróbki video).
W zależności od branży, możesz mieć potrzebę zdobycia dodatkowych kompetencji, więc dochodzą tutaj koszty kursów i szkoleń. Ja inwestuję w nie sporo pieniędzy, które wcześniej na to odłożyłam – kolejne studia podyplomowe w trakcie, kolejne kursy przede mną – stale uczę się czegoś nowego.
Kolejne pytanie – będziesz rozwijać firmę po godzinach, czy masz środki i możliwości, by poświęcić jej cały swój czas? Ja pracuję częściowo dla firmy męża, działam też dla różnych innych klientów, prowadzę blog i dzielę mój czas adekwatnie na te wszystkie aktywności. Jak wygląda Twoja sytuacja?
ZACZĄĆ PRACĘ NA SWOIM – CZY TO DOBRY POMYSŁ?
Jeśli poważnie myślisz o pracy na swoim, podejrzewam, że w głębi serca znasz odpowiedź na to pytanie. Ja musiałam dojrzeć, znaleźć swój własny pomysł, sprawdzić, w czym czuję się dobrze. Zajęło mi to kilka lat. Kilka lat doświadczania i próbowania. Teraz mogę powiedzieć wprost – to dla mnie najlepsza droga. Moja dewiza to „żyć tak, by nie żałować, że się czegoś nie zrobiło”. Często idę za głosem serca, intuicją – można to nazywać różnie. Nigdy mnie to nie zawiodło. Spełnianie oczekiwań innych osób zawiodło mnie za to wiele razy. Praca na swoim to szansa nie tylko na fajny biznes i codzienne wstawanie z łóżka z uśmiechem – to ogromna szansa na wejście na najlepszą z możliwych ścieżkę rozwoju. By to poczuć – musisz spróbować, innej drogi nie ma. Czas więc odważyć się i zacząć pracę na swoim? Jeśli dotarłaś z czytaniem wpisu aż tutaj, odpowiedź najpewniej brzmi TAK. Powodzenia!