Inspiracją do powstania tego wpisu był film który kiedyś obejrzałam – Kraina jutra. Lekka historia, której warto poświęcić 2 godziny swojego czasu, dla rozrywki, a może i po to, by dostrzec w niej coś więcej. Myślę, że spodoba się zarówno dorosłym, jak i dzieciom – mamy tutaj intrygujących bohaterów, ciekawe efekty specjalne, szczyptę pięknych widoków, uniwersalne i jasne przesłanie (optymizm i niepoddawanie się pomagają zmieniać świat na lepsze). Ten film skłonił mnie do zastanowienia się nad tematem związanym z podejściem do życia i tym, co kształtuje naszą rzeczywistość.
Pęd ku śmierci?
Efekty i przesłanie to jedno, jednak mnie uderzyło w tym filmie coś zupełnie innego – przedstawiono w nim tezę, że wywołanie w ludziach odczucia (na różne sposoby), że zagłada jest blisko, nie sprawi, że będą oni chcieli walczyć o lepsze jutro, wręcz przeciwnie – sprawi, że nie będą oni próbowali uniknąć ponurego zakończenia – podobno my jako ludzkość tak naprawdę chcemy „zatonąć”… Można to przyrównać do odbierania jakby niskich częstotliwości, które wzmacniają „pęd ku śmierci”, poprzez wywoływanie w człowieku smutku, pesymizmu i zwątpienia. Te negatywne emocje z kolei powodują niemoc, brak poczucia kontroli i możliwości wywierania wpływu na własne życie. A skoro nie można nic zmienić, to po co w ogóle podejmować jakikolwiek wysiłek? Niektórzy specjaliści od tematów psychologicznych twierdzili/twierdzą, że tzw. pęd ku śmierci to nieodłączny element natury człowieka – wewnętrzne pragnienie, któremu trudno się przeciwstawić. Freud głosił tezę, że ten instynkt kieruje działaniem większości ludzi (w tym paradoksalnie działaniem wielu ludzi sukcesu). Nie zgadzam się z tym – wydaje mi się, że nie jest to część natury człowieka, a coś, co wypływa z jego drogi życiowej – sumy doświadczeń i obserwacji przekształconych w nawyki i wzorce, zwłaszcza myślowe – a za myślami jak wiadomo idzie działanie (lub jego brak).
Emocje i ich wpływ na zachowanie
Co w takim razie z emocjami? Jak one mają się do myśli i działań? Czy są istotne? Być może słyszeliście o teorii częstotliwości duszy – wiąże się ona niepodzielnie z teorią, że wszystko jest energią. Ta z kolei niesie ze sobą bardzo szerokie implikacje, a pośrednio przedstawiona jest w wielu źródłach (zwłaszcza tych związanych z ruchem New Age). Potęga podświadomości czy Sekret to najbardziej znane utwory opisujące tę teorię jako „prawo przyciągania” (podobne przyciąga podobne). Możemy w to wierzyć lub nie, ale bez wątpienia nie raz doświadczyliśmy działania podobnego zjawiska – podejrzewam, że temu nikt nie zaprzeczy.
Przyjmijmy, że teoria ta jest prawdziwa – mniejsza w tym momencie o jej mechanizmy (energia, wibracje, częstotliwość duszy itp.) Co ze sobą niesie i jak ma się do kształtowania naszej rzeczywistości? I co ma do tego pęd ku śmierci i emocje?
Świat to suma ludzi, zwierząt i elementów natury. Ciągłe obserwowanie jak życie ludzkie, natura wciąż są niszczone (przez innych ludzi), jak duże jest ryzyko wojny globalnej, jak wielu ludzi to psychopaci, którym czynienie zła sprawia przyjemność powoduje, że ludzie odczuwają lęk, smutek, żal i rozczarowanie – te emocje to naturalna reakcja na obserwowanie tego typu zjawisk. Tracą nadzieję, optymizm i wiarę w lepsze jutro. Dodajmy do tego otaczanie się ludźmi, którzy ciągle narzekają, którzy są tak przesyceni goryczą i rozczarowani życiem, że podejmują wciąż działania autodestrukcyjne, unieszczęśliwiają ludzi wokół siebie, zarażają swoim podejściem do życia. Świat ludzi, którzy ciągle odbierają tak negatywne wibracje po pewnym czasie zaczyna wyglądać podobnie – zdominowany jest przez smutek i lęk, problemy mnożą się, a widoków na lepszą przyszłość i zmiany nie widać. Znikają gdzieś poczucie kontroli, wiara w możliwość wywierania wpływu na zmianę sytuacji – ich miejsce zastępuje niemoc i bezsilność. Człowiek wpada w błędne koło i nie potrafi się z niego wyrwać – otoczenie nie sprzyja, nie widać też nadziei na zmiany i poprawę sytuacji. Co taki człowiek robi? Żyje ogarnięty lękiem, nie potrafi poradzić sobie w trudnych momentach, jest bierny – łatwy do kierowania. Zdaje się na łaskę zdarzeń i świata, który go otacza. Nie odczuwa pozytywnych emocji. I nie podejmuje działań które mogłyby prowadzić do zmian na lepsze.
Prawo przyciągania w praktyce
W obecnym momencie mojego życia wierzę w taki mechanizm działania prawa przyciągania – trudno mi dopisywać do tej teorii magię czy „bożą cząstkę znajdująca się w każdym człowieku”, bo jej w tym momencie nie czuję w sobie (co nie zmienia faktu, że chcę ją odzyskać, a wówczas może inaczej będę tę teorię odbierać). Wierzę, a bardziej wiem, że obserwacje wywołują myśli, myśli wywołują określone emocje, a emocje potrafią sterować ludzkim zachowaniem – i jest to miecz obosieczny i od tej zasady nie ma ucieczki. Jak niesamowicie trudno jest działać, gdy jest się obciążonym poczuciem bezsensu, jak trudno jest dążyć do jakiegokolwiek celu, gdy ten cel wydaje się jałowy. Jak trudno jest cieszyć się z dobrych rzeczy, które przynosi życie, gdy w sercu nie ma nic prócz smutku… Przyczyna i skutek…
Otaczanie się pięknem, dobrem i zauważanie ich w świecie, w drugim człowieku to pierwszy krok do dobrych myśli, które w końcu wywołają pozytywne emocje. Działanie stanie się łatwiejsze i bardziej owocne, choć bez wysiłku się nie obejdzie. Bez wątpienia jednak poczujemy, że warto. Można też od drugiej strony – na siłę – jednak gdy motywacją do działania jest strach bardzo ciężko jest działać owocnie – been there done that – wciąż coś przeszkadzało i blokowało drogę… Już tak nie jest bo zrozumiałam o co w tym chodzi. Zmierzam do celu, jakim jest względnie trwałe poczucie szczęścia – nie na siłę, krok po kroku i zauważam bardzo pozytywne efekty 🙂 Wiem, że jestem na dobrej drodze.