Dopiero robiłam test ciążowy (a właściwie to 4 testy) a 14 tydzień ciąży za chwilę za mną – czas więc podsumować pierwszy trymestr który minął tak szybko że totalnie nie wiem kiedy to zleciało!
Samopoczucie i objawy
Przez cały pierwszy trymestr było nieźle – nie super bo bardzo we znaki dawało mi się (i daje nadal) zmęczenie i senność. Są dobre dni i mam wtedy siłę na 80% zamierzonych rzeczy do zrobienia, są takie że zrobię max 20% tego co zaplanowałam. Na szczęście tych dobrych jest więcej. Sam początek ciąży objawił się u mnie nie czym innym a silnym zmęczeniem – a myślałam że to za duża ilość pracy… Mdłości nadal obecne ale przez cały czas były i są bardzo znośne – wymiotów brak ? Dość irytujący objaw ciąży to częste oddawanie moczu – w dzień mnóstwo razy, w nocy 2-3 razy! Nadal nie minęło, a podobno powinno już być lepiej. Zapomniałabym – jeszcze ból piersi i takie nieprzyjemne uczucie ich ciężkości i powiększania się (choć to akurat nie odczucie – powiększają się niestety dość znacznie). Oprócz tych objawów i czasem lekkiego uczucia ciągnięcia w podbrzuszu jest naprawdę w porządku.
Dieta
Od początku ciąży mam bardzo małą ochotę na mięso i słodycze – a wcześniej jadłam tego całkiem sporo. Teraz nabiał, warzywa i owoce królują w moim menu i nie wyobrażam sobie dnia bez warzyw zapiekanych pod serem, kefiru czy twarogu ze szczypiorkiem – mniam. Tak więc ciąża z automatu zmieniła moje nawyki żywieniowe na zdrowsze. Ostatnio co prawda zaczął wracać mi smak na słodycze ale pozwalam sobie na małe co nieco tylko w weekend. I w bardzo niewielkich ilościach.
Suplementy i leki
Co do suplementacji, już przed ciążą zażywałam kwas foliowy a właściwie nie kwas, a jego aktywną formę MTHF (Metyltetrahydrofolate) w dawce 800mcg. Od 5 tygodnia ciąży brałam Femibion1 i Pregnę DHA, potem PrenatalUno i Pregnę DHA, teraz wracam do MTHF rezygnując z typowych supli ciążowych (za dużo zapychaczy, za mało wartościowych składników). Dodatkowo biorę Omega3 ale połączenie EPA i DHA i witaminę D3 z K2. Do tego co jakiś czas cholina w dawce 500mg (raz na dwa-trzy dni).
Pozostaje temat leków – bez niektórych trudno mi się obyć, jest też jeden który musiałam brać. W początkowych badaniach wyszedł mi nieznacznie ale jednak trochę za wysoki poziom TSH, ginekolog zalecił konsultacje z endokrynologiem, która z kolei przepisała mi Euthyrox 25mcg. Wybrałam prawie całe opakowanie 50 tabletek, w połowie robiłam badania – TSH bardzo spadło ale tak jest nawet lepiej, po kolejnych początkiem września zapadnie decyzja czy w ogóle będę tego leku jeszcze potrzebować (właściwie nie ja – Maluszek).
Już długo przed ciążą męczył mnie poranny kaszel związany z refluksem gardłowo – krtaniowym więc na wieczór codziennie piję małą ilość Gavisconu, ewentualnie Gastrotuss ale jest słabszy. Poza tym bardzo rzadko – Forlax. I ani grama leków przeciwbólowych od 3 miesięcy! Póki co nie mam migren, choć napięciowe bóle głowy nie odpuściły na dobre i kilka razy w miesiącu mi dokuczają. Dla dobra Maluszka nie ratuję się jednak paracetamolem choć wiem że bym mogła – póki co zimny okład wystarcza.
Badania
Za mną spora ilość badań – morfologie, badania moczu, badania wykrywające przeciwciała na toksoplazmozę, różyczkę, cytomegalię. Dodatkowo miałam kontakt z osobą chorą na rumień i musiałam zrobić dość drogie badanie na Parwowirus B19 Igg i Igm – na szczęście jestem odporna! Do tego badania na HIV, Hcv, Hbs, grupa krwi (mimo że miałam robione już wcześniej – ale na panieńskie nazwisko), przeciwciała odpornościowe. Badań było sporo a pod koniec pierwszego trymestru robiłam jeszcze badania poziomów białka Pappa i wolnego beta-Hcg do testu podwójnego. Cytologię robiłam dwa miesiące przed ciążą więc póki co nie musiałam jej powtarzać.
Kwestia testu podwójnego – mój ginekolog doradził mi jego wykonanie, ponieważ chcieliśmy z mężem wykonać badanie NIFTY. Z racji tego że NIFTY kosztuje około 2500zł, poradził byśmy najpierw zrobili test podwójny, a jeśli coś wyszłoby nie tak dopiero wtedy NIFTY. Wahaliśmy się ale postąpiliśmy tak jak mówił. Ryzyko wad wrodzonych wyszło małe (rzędu 1:6800 przy zespole Downa, przy innych jeszcze niższe) więc NIFTY już nie robiliśmy. Czy słusznie? Sama nie wiem, jednak myślę że już raczej go nie zrobimy.
Koszty
Zdecydowałam się na wizyty prywatne u ginekologa, tym samym prywatnie też robię wszystkie badania. Do tej pory całość kosztowała mnie 1715zł. Jedna wizyta u ginekologa – 150zł, endokrynolog – 120zł. Do tego badania krwi na które łącznie wydałam aż 845zł (w tym badania do testu Pappa około 200zł, na Parwowirus B19 też około 200zł). Usg genetyczne kosztowało 300zł. Mogłam „oszczędzić” nawet 700-800zł jeśli nie robiłabym niektórych badań, jednak taka opcja nie wchodziła w grę. Badania chciałam zrobić – i dla bezpieczeństwa i dla dobrego samopoczucia. Co ma być, dzieje się ale ja wolę wiedzieć.
Wyprawka, odzież ciążowa
Na zakup wyprawki o wiele za wcześnie, a zakupy dla Maluszka planuję zacząć robić około 6-7 miesiąca ciąży. Co do odzieży ciążowej – strasznie wstyd się przyznać ale mając kilka kilogramów za dużo przed ciążą i powiększoną lordozę lędźwiową już wtedy miałam za duży brzuch. Brzuszka ciążowego jeszcze nie widać a już wyglądam jak w 5 miesiącu ciąży… To jest najgorsze ale jednocześnie uświadomiło mi jak źle było już wcześniej. Staram się tym teraz nie załamywać bo nie mogę się teraz odchudzać. Mogę jedynie dbać o to by przyrost wagi nie był za duży. Na plus że po pierwszym trymestrze mam tylko 1kg do przodu (czyli z 72,5 na 73,5kg).
Inne sprawy
Dobrym pomysłem był zakup książek „W oczekiwaniu na dziecko” i „Pierwszy rok życia dziecka”. Te książki podczytuję prawie codziennie i dowiaduję się mnóstwa ciekawych i ważnych rzeczy związanych z ciążą, jej przebiegiem i dbaniem o niemowlaka. Sporo wiedzy czerpię też z blogów. Jednak najwięcej cennych informacji zdobywam od koleżanek które niedawno były lub są w ciąży. Nieoceniona pomoc i źródło wiedzy!
Zaskoczeniem było to, że już podczas USG genetycznego poznaliśmy płeć Maluszka! Muszę przyznać że od początku czułam kto to będzie i faktycznie – lekarz potwierdził moje przypuszczenia i przeczucia – będzie synek! Mam trochę obaw jak to będzie mieć w domu dwóch facetów 😉 ale myślę że dam radę.
Ciekawostka – podobno jeśli ma być chłopczyk nie ma się smaku na słodycze, nie wymiotuje się i dobrze się wygląda (tak mi mówiono ale czy to znaczy że wcześniej źle wyglądałam?). Co do ostatniego nie mam pewności – wciąż twierdzę że to nowa paleta cieni trochę zmieniła mój wygląd na plus 😉 Jednak jak widać, pozostałe dwa objawy się sprawdziły.
Korzystam z bardzo fajnej apki która nazywa się Flo. Aplikacja ta tworzy fajną wizualizację Maluszka i można podejrzeć jak mniej więcej wygląda on na kolejnych etapach ciąży. Taki widok to super sprawa – choć rzecz jasna nie dorównuje wspaniałemu widokowi Maleństwa który widać w USG.
W drugi trymestr weszłam z podobnymi objawami jak w pierwszym. Nadal mam niewiele energii, odczuwam senność, często biegam do łazienki, jedynie mdłości coraz mniejsze. Zobaczymy co dalej 🙂 na pewno opiszę wszystko dokładnie!